Gdybyście mieli jakieś pytania lub chcielibyście do mnie po prostu napisać prywatną wiadomość, możecie skontaktować się ze mną mailowo: olka.fasolka000@gmail.com

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

dzień siódmy 2019

Ponieważ dzień przywitał nas deszczem i o wymarszu nie było mowy, postanowiliśmy pojechać do Gdańska. Do tego ja Makka widząc, że moja wyprawa oddala się od morza chciałam jeszcze raz zobaczyć Gdańsk. Ot taka sentymentalna wycieczka.



W tamtym roku trafiłam na jarmark Św. Dominika i chciałam jeszcze raz zobaczyć to wydarzenie.
Tak więc kręciliśmy się między straganami.



Wstąpiliśmy na domowy obiadek do baru mlecznego, też tak sentymentalnie zamiast tych wszystkich maców czy innych młodzieżowych skrótów.


Przyjechaliśmy do Gdańska również po to,aby pokazać naszemu wnukowi muzeum SOLIDARNOŚCI. Chcieliśmy opowiedzieć co my pamiętamy z dzieciństwa, (bo to nasze czasy były) zanim ktoś zmieni historię - znamy to z przeszłości.

Wszyscy przywitaliśmy się z Lechem Wałęsą i niestety nie mogliśmy już kupić biletów, z uwagi na czas. Jedyne co mogliśmy to wjechać na taras widokowy i z góry popatrzeć na stocznię i pomnik.





Odwiedziliśmy sklepik z pamiątkami gdzie pierwsze co nam  się rzuciło w oczy to tablica z opornikami. Tylko jak wytłumaczyć Witkowi co to jest opornik i po co się go wymontowywało z radia czy telewizora i nosiło przypiętego do swetra czy kurtki?
Tak samo jak wytłumaczyć, że mięso czy cukier były na kartki.



No dobra na ostatnim zdjęciu kucam bo nadal nie lubię szklanej windy i wysokości.


Z nadzieją, że jak będzie starszy lepiej to wszystko ogarnie, a i z uwagi na późną porę wróciliśmy do domu.


Wpis jest krótki bo to bardzo rodzinny wypad był, zdjęć też niewiele zrobiliśmy.

Logiczne, że statystyki też nie ma. Mam nadzieję, że jutro wrócę na szlak.



                                                                                                                                                                                      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz