Gdybyście mieli jakieś pytania lub chcielibyście do mnie po prostu napisać prywatną wiadomość, możecie skontaktować się ze mną mailowo: olka.fasolka000@gmail.com

niedziela, 20 września 2015

A' propos ,,wszystko na gębę"

Tak. Miałam piękne wakacje. 
Tak. Spotkałam fantastycznych ludzi, którzy wierzyli mi na słowo i wiele rzeczy było bez podań i zdjęć do paszportu. I już myślałam, że tylko na Pomorzu są fajni ludzie, ale przypomniała mi się osiemnastaka Oli. Otóż. Ola zawsze widząc samolot w górze pokazywała go palcem i mówiła "I ja tak ce" (chcę).  Urodziny tuż - tuż, więc hasło rzucone w rodzinę i Akuś (chrzestny) postanowił ufundować Oli lot samolotem. Do mnie należała organizacja. Po pierwsze konsultacja neurochirurgiczna - czy Ola w ogóle może lecieć samolotem? Nasza kochana Pani Profesor nie widziała przeciwwskazań. Następnie udałam się na lotnisko Lublinek zobaczyć czy są loty np. do Warszawy i sprawdzić ceny. A tu klops. Z naszego lotniska w ogóle nie ma lotów do innych miast na terenie Polski. Ale miła Pani skierowała mnie aeroklubu mówiąc "tam Pani coś poradzą". I poradzili. Pani kierownik po wysłuchaniu mojej opowieści zadumała się chwilę i mówi "Nigdy nie organizowaliśmy takiego lotu, ale dobrze, zrobimy Olce osiemnastkę jak się patrzy". Data i godzina ustalona. Na drugi dzień dzwoni do mnie pilot z prośbą, abym przyjechała i zobaczyła jak technicznie zapakować Olę do małej awionetki, czy w ogóle jest to wykonalne. Wykonalne! A potem już wielki dzień. Nie wspomnę, że mam lęk wysokości i było to dla mnie wielkie wyzwanie. Ocec zapakował nas do samolotu z dość niewyraźną miną i w górę. Pan pilot zapytał się "Dziewczyny gdzie mieszkacie? Chcecie zobaczyć swój dom?" Tak chcemy. I widziałyśmy, a goście machali nam prześcieradłem na przywitanie. Dziękuję przesympatycznej Pani Kierownik aeroklubu i Panu Pilotowi za niezapomniane wrażenia. Od tamtej pory będąc na spacerze i widząc awionetkę machamy z Olą i krzyczymy "Panie pilocie! Dziura w samolocie!" 



Tak się zapakowałyśmy

Tak startowałyśmy
Tak nas wszyscy witali
Dla dorosłych było piwo z beczki


Dla dzieci animator

Dla młodzieży i nie tylko karaoke
Ola dostała rower napędzany ręcznie na którym jeździli wszyscy tylko nie ona
Ciasto jak zawsze tematyczne
Dziki lokator zamieszkał bez podania i zdjęcia

A wszystko bez chorych podań i na gębę. Można? Można!


autor: Makka (Mama Agnieszka)

1 komentarz:

  1. Aaaa !!!! Pamiętam ten szalony dzień, i weekend
    :-) pogoda dopisalam goście również :-) wszędzie było pełno balonów i atrakcji ! Olka miała jedna z lepszych 18-stek na jakich bylam ! :-) lot awionetka zaje..fajna sprawa :-)
    Ah szaleni rodzice, szalona 18-stka i szalone życie ! :-)

    I słynna piosenka " Aaaale,ale, Aleksandra" ! :-)

    :-*

    OdpowiedzUsuń