Oto nasz pomysł jak spędzić miło dzień w mieście, a zarazem na łonie natury. W Łodzi, z jakieś 6 km od ścisłego centrum miasta, mamy Stawy Jana. Wystarczy zaopatrzyć się w kocyk lub tak jak my w dużą i mięciutką matę, załadować koszyk pysznościami i po prostu zalegnąć na trawie.
Potem te pyszności wypakować i zacząć spożywać. Na początek zjedliśmy po tortilli przygotowanej przez Baśkę. Ktoś może pomyśleć, że jak Baśka robiła to pewno na słodko, ale muszę Was rozczarować. W środku był tuńczyk, fasola, kukurydza, pomidory i oliwki.

Olka nadzorowała psy, żeby nam się towarzystwo nie rozeszło, a w tym czasie Kuba skoczył po deser. I przyniósł nam pyszne lody.
Potem nie mogło zabraknąć rundki w kulki i serfowania po necie. Każdy ma przecież jakieś swoje uzależnienia.
Ale i znalazł się czas na przytulańce i sesje zdjęciową

Jeden przedstawiciel naszej piknikowej bandy, który zaznał kąpieli to Reksio. Ten to by mógł z wody nie wychodzić. I tylko rzucać mu patyki...
I nawet Sasi, po uporczywych namowach Baśki, nie skorzystała z propozycji i jak przystało na prawdziwą damę futra nie zmoczyła. Jedynie łapki, ale zrobione to było z dużym niesmakiem :)
Pozdrawiamy i przypominamy, że jeszcze miesiąc z kawałkiem i startuje WYPRAWA - Marsz wzdłuż Wybrzeża Bałtyku. My już nie możemy się doczekać, a Wy ???
Baśka, Buba & Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz