Gdybyście mieli jakieś pytania lub chcielibyście do mnie po prostu napisać prywatną wiadomość, możecie skontaktować się ze mną mailowo: olka.fasolka000@gmail.com

niedziela, 23 sierpnia 2015

Dzień dziewiąty

Od samego rana odnieśliśmy spory sukces czyli w ogóle wstaliśmy. Po wczorajszej harówie padliśmy bez kolacji, więc dzisiaj na śniadanie zjedliśmy obiad. Zapakowaliśmy kanapki na drugie śniadanie i ruszyliśmy w trasę, Po dotarciu do Rewala stwierdziliśmy, że jednak bez śniadania nie da się dalej, a Agniecha poczuła potrzebę zjedzenia drobnego Fast Fooda czyli po zapiekance długości 50 cm każda. Fast Food okazał się Slow Foodem, więc zawinęłyśmy się w koce w oczekiwaniu.


Na plaży standardzik czyli, pozostając przy temacie kuchennym, zrobiliśmy z Oli baleronik.


Co prawda mięśnie wróciły nam do normy, za to pomyśleliśmy, że padło nam na oczy, bo morza nie było widać. Ale co nam morze, ważne że jest plaża. Po zejściu spotkaliśmy Pawła i Agatę poznanych na www.popiasku.pl - przesympatycznych zresztą :) Paweł zaoferował pomoc w pchaniu wózka, więc my miałyśmy dzisiaj pełen lans. 
Zbyszek wtajemniczał Pawła w tajniki pchanio/ciągnięcia wózka w warunkach szczególnych (grząski piach, wiatr, falochrony, grajdołki, turystów nie odnotowano bo zaczęło grzmieć).




A my ucięłyśmy sobie pogawędkę.


W momencie kiedy chłopcy zbliżali się do wyjątkowo trudnego terenu, my zaśpiewałyśmy im naszą ulubioną piosenkę czyli "Teraz, teraz, teraz..."
"Teraz już wiem jak to smakuje" - Paweł już wie. (Dla nieuważnych czytelników - tekst Agnieszka Chylińska).


Dziewczyny gadu gadu, a ja lansik pod pretekstem pytania o drogę ;)


Jak już nadmieniłyśmy zaczęło grzmieć i zanosić się na deszcz, więc stwierdziliśmy, że dzisiejsza jakże ciężka wędrówka (w końcu musiałyśmy gnać za chłopakami) dobiega końca. Tylko trochę żałowałyśmy, że nie mamy kamery żeby sfilmować plażowiczów w jakim tempie można się ubierać i składać parawany i inne takie akcesoria.
Prezentujemy historyczną chwilę końca turnusu technicznych nr 1 ;(


I wspólna fotka z naszymi, jak dotąd jedynymi pomagierami, przesympatycznymi zresztą (pucio, pucio)


Na tym zakończyliśmy podróż. Do ekipy pomagierów dołączył przesympatyczny pan i pomógł nam wtarabanić wózek po 24 stopniach (stopnie policzył Zbyszek - pewno chciał się podlizać cioci Mirce).


Na obiad udaliśmy się na kawę.


Z wdzięczności za pomoc w pchaniu wózka Ola ufundowała nagrodę w postaci gry z nią w cymbergaja (naszym wybawcom dziękujemy).



Jeszcze tylko odwieźliśmy młodzież do Niechorza i wróciliśmy na kwaterę, gdzie w końcu mogliśmy zjeść na kolację drugie śniadanie.

Na koniec Agnieszka stwierdziła z łezką w oku:




Mała statystyka: 
Sobota 23.08.2015, 
Odcinek: Rewal (przystań rybacka) - Rewal (ośrodek wczasowy Kasia)
Czas: 13:30 - 14:30 
Odległość po plaży: ~2km 

Chciałam tylko napisać, że babcia Jadzia po nocach siedzi z kalkulatorem i zlicza nasz przebieg i dlatego musieliśmy zweryfikować nasze dane.
Według naszych obliczeń (co policzyła Jadzia) wyszło 55,8 km, według kilometrażu popiasku.pl mamy 58,1 km !!!

Agnieszka: Dziękuję moim technicznym nr.1 Byliście wspaniali podarowaliście mi dziewięć dni fantastycznych przygód,Przyszedł czas na przywitanie technicznych nr,2 Mam nadzieję że będę mogła mieć wszystko na "wierzchu"! Dzięki!





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz