Zrobiło się zimno, ale to nas nie zraziło. Wczoraj, czyli 11 listopada pojechałyśmy na Masę Niepodległościową. Było nas 228. Po drodze oglądaliśmy miejsca związane z tym świętem. Korowód uśmiechniętych rowerzystów wyglądał bajecznie. Wiele osób ubrało się w biało-czerwone stroje i zaopatrzyło się w flagi. My co prawda w standardowych kolorach, ale uśmiechy były też.
W drodze do domu, przypomniało nam się ciacho urodzinowe Oli. Nasz rodzinny mistrz cukierniczy,czyli ciocia Agnieszka, z okazji roku Tuwima zrobiła "Lokomotywę".
Wagonów co prawda nie było czterdzieści, ale pierwszych dziewięć miało ładunek zgodny z tym o czym pisał Tuwim. Siedziały tam krowy, grubasy, była armata i fortepiany ... No i wracając do rowerów. To pojechałyśmy z tą przyjemną myślą zrobić sobie zdjęcie z Julianem Tuwimem w kreacji związanej z naszym ciachem.
Po tym wszystkim, wróciłyśmy do domu na obiad i gorącą herbatę.
Czekamy teraz na wiosnę, na razie jest dla Oli trochę za zimno. Jeżeli ostatni piątek listopada będzie z dobrą pogodą to możecie nas zobaczyć na listopadowej Masie Krytycznej. Do zobaczenia ...
aut. (Baśka)