Trzynastego wszystko zdarzyć się może...
Nasi wierni "czytacze" być może pamiętają taki początek z I etapu naszej podróży (13.08.2015), zdjęcie sprzed 4 lat również podobne. Ocec trzyma śniadaniowy poziom od 4 lat.
Wczoraj plażowe kanapki były hitem, dlatego w dniu dzisiejszym ich liczba wzrosła dwukrotnie.
Wejście na plażę w Krynicy było nie małym zaskoczeniem, Makka jako mańkut myślała, że pomyliła kierunki gdyż morze wyglądało jak jezioro, a jezioro znajduje się z drugiej strony Mierzei. Lekka konsternacja, brak trzcin, trochę więcej piasku, znaczy jesteśmy we właściwym miejscu.
Makka i Kaśka w drogę, chłopaki przestawiali samochód.
Wczorajszy koniec Krynicy, okazał się środkiem plażowiska. Musiałyśmy się przedzierać przez tłumy.
Pogoda w dniu dzisiejszym była doskonała. 27 stopni Celsjusza to dla Makki temperatura komfortu cieplnego, choć większość ludzkości uznałaby ją za gorącą lub przynajmniej bardzo ciepłą.
Kaśka dla przykładu musiała schłodzić się w morzu, które również było cieplutkie. Należy zaznaczyć, że było to pierwsze moczenie od początku trwania wyprawy!!!
Olka wypatrywała na horyzoncie chłopaków, wypatrzyła dość dziwny obiekt ale w morzu
Proponujemy powiększyć zaznaczony obiekt.Po dołączeniu do męskiego grona, ogarnęła nas ogólnorodzinna głupawka.
Nawet rozchichotana Olka dołączyła do wspólnej zabawy w wodzie.
Żeńska cześć grupy ruszyła dalej do Piasków, a męska część została, gdyż Witek musiał dokończyć swoją budowlę.
Makka przeszła prawie całe wybrzeże (brakuje jedynie ok 8 km), i nigdy nie widziała takiej budowalnej konstrukcji. Wszyscy budują w górę, Witek natomiast w dół. To nie są zwykłe dziury w piasku. To podziemne miasto połączone siecią tuneli-korytarzy. Co więcej Witek zapewnił zasilanie w wodę prosto z morza.
W międzyczasie dziewczęta w dość dobrym tempie, wszak plaża była luksusowa, dotarły do Nowej Karczmy. Zgodnie z umową Makka wykonała krótki telefon do Oceca, z informacją "przyjedźcie na parking" - i straciła zasięg. Telefon Kaśki również był poza siecią. Byliśmy już prawie w Federacji Rosyjskiej, a roamingu brak. Zaniepokojone brakiem kontaktu z Ocecem, postanowiłyśmy ułatwić chłopakom dotarcie do parkingu, co nie było rzeczą oczywistą, gdyż asfalt kończył się 1,5 km wcześniej. My wychodzimy z lasu i podjeżdża Ocec - "just in time" w praktyce.
Zmęczeni wróciliśmy na kwaterę po 21, ale cymbergaj w 3 odsłonach był.
Jutro atak szczytowy jak pozwoli nam okno pogodowe!!!Statystyka:
dystans: Krynica Morska - Nowa Karczma zejście nr 7 - około 10 km
schodów: nadal brak
Cudowny dzień! Pewnie ostatni tak piękny w tegorocznej majszrucie! Te igraszki rodzinne w wodzie warte zapisania na kartach historii! Podobnie jak podziemne miasto! Co za talent architekta i inźyniera budowlanego w jednym chłopięcym wydaniu! Ciociu Kasiu, zaklepuj Mu miejsce na Politechnice!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Waszą radosną gromadkę!
Ciocia Marylka i wujek Andrzej
Hej tu Sonia
OdpowiedzUsuń