Gdybyście mieli jakieś pytania lub chcielibyście do mnie po prostu napisać prywatną wiadomość, możecie skontaktować się ze mną mailowo: olka.fasolka000@gmail.com

środa, 7 sierpnia 2019

Dzień ósmy 2019

Dzisiaj mieliśmy bardzo duży dylemat z uwagi na to, że stoimy na zakręcie. Nie nie nie tym życiowym bo ten to bym raczej nazwała serpentyną górską. Chodzi o to, że Zalew nam zakręca i nie wiedzieliśmy którą drogę wybrać. Nawet Olka popatrzyła na mapę i dalej grała w te swoje kulki.


Ja Makka podjęłam decyzję, że jedziemy tam gdzie skończyliśmy w niedzielę, czyli do Kątów Rybackich i dalej się zobaczy może jakiś rybak na coś podpowie.

Rybaka nie było, ale spotkaliśmy super rodzinkę na rowerach. Dowiedzieliśmy się, że w zasadzie nie ma co kombinować tylko musimy iść do Sztutowa, by potem kierować się do Rybina, gdzie jest most.


Czyli jak zwykle Ocec do auta, a ja z dzieckami ścieżką rowerową przez las do Sztutowa.

Minęliśmy tabliczkę prowadzącą do kormoranów, ale z daleka zaczęło pogrzmiewać więc zrezygnowałam ze zbaczania z drogi. 


Powiem więcej ostro przyśpieszyłam bo okazało się, że słynna "orka" jest w aucie i Olasqka w razie deszczu zmoknie. W niecałe dwie godziny byliśmy w Sztutowie, gdzie Ocec wyszedł nam na przeciw.


Ponieważ dzieci są nad wyraz grzeczne postanowiliśmy pojechać do Krynicy na obiad. Nie ma co młodociani apetycik mają.



Był cymbergaj. Nie powiem ile meczy rozegranych.



Był jakiś tam rower czy coś.


Uszy króliczka absolutny hicior tegorocznych wakacji.



W drodze powrotnej wstąpiliśmy na plażę po piasek bo "mam plan wykonam go sam"


Do domu wróciliśmy bardzo późno i niestety młodzież znowu była głodna, a przecież jedli obiad i to obfity!



Statystyka:
Kąty Rybackie - Sztutowo po asfalcie 5km. ścieżką rowerową nie wiemy bo nie mamy licznika

P.S Kaśka rano wklei zdjęcia. Nie będę Jej budzić.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz