Gdybyście mieli jakieś pytania lub chcielibyście do mnie po prostu napisać prywatną wiadomość, możecie skontaktować się ze mną mailowo: olka.fasolka000@gmail.com

sobota, 18 sierpnia 2018

Dzień siódmy etapu IV(2018)



Zgodnie z nowo powstałą tradycją na początek zamieszczamy zdjęcia dwóch przepraw. Tym razem rozpoczynających naszą podróż na Wyspę Sobieszewską.
Oto most na Motławie:



A oto most "pomponowy" na martwej Wiśle:


Ten ostatni prowadzi na wyspę – tym ciekawszy, że zaraz obok budują już nowoczesny i ładniutki i pewnie za rok po tym "pomponowym" nie zostanie ślad.
Po odnalezieniu właściwej drogi do właściwego parkingu zaczęliśmy od wdrożenia zaplanowanych wczoraj działań zapobiegawczych czyli poszliśmy na cymbergaja:

Na zdjęciu widać od razu kto wygrywa :)
Potem udaliśmy się na plażę korzystając z dogodnego dojścia.
Tutaj mamy dla Was mały quiz: znajdź pięć szczegółów dobrze zorganizowanego wejścia na plażę:



Dla zwycięzcy nagrodą będzie gra z Olą w cymbergaja.
Wejście było tak dobrze zorganizowane, że powiało nam nudą i poszukaliśmy mniej oczywistej ścieżki. Tym bardziej, że musieliśmy iść na zachód, żeby móc zacząć iść na wschód.
Najpierw planowanie:


A potem ruszyliśmy w leśne ostępy:


Ostępy były tak ciche i spokojne w porównaniu z plażą, że słychać było dźwięk spadającego z olinego wózka, wprost w miękki piasek ścieżki, elefonu:


Leśne ostępy doprowadziły nas do wydmy z tablicą i mikołajkiem. Nie mylić z Mikołajem – na przykład tym świętym od prezentów:






Zadziwiające było dla nas, że tablica informacyjna dla Polaka musi grozić, straszyć i zabraniać kategorycznie, zaś obcokrajowcowi wystarczy informacja, że nie należy czegoś robić (po polsku sami sobie przeczytacie, a dla porównania zamieszczamy wolne tłumaczenie tekstu angielskiego: „Uwaga, pas techniczny, zachowaj ostrożność! Wkraczasz na swoją własną odpowiedzialność!”).
W związku z tym, na własną odpowiedzialność weszliśmy na plażę nie przekraczając pasa technicznego w sposób nielegalny (czytaj: skorzystaliśmy z nieodległego wejścia na plażę).
Makka idzie klepnąć kamory, a reszta bandy oddaje się plażingowi.


Kiedy zniknęła z pola widzenia natychmiast ogarnęła nas nisko przelatująca głupawka.
Taki na przykład Ysek zażyczył sobie, aby mu zrobić ładne zdjęcie na tle morza. No to ma:


Jak tylko usłyszał trzask migawki, wrzucił na luz. Dobrze, że mamy szybkostrzelny aparat:


Rozochocony modelingiem Ysek, postanowił się wykąpać, pierwszy raz od początku bywania nad morzem (wiemy jak to brzmi). Aż Ola, poczuwszy wagę chwili, postanowiła to uwiecznić:


Tak się rozochociła, że zarządziła sesję grupową:


Makka nadaje: po zdjęciach dopiero widzę, co oni robili. Jak dzieci! Jak dzieci! Tylko ich spuścić z oczu, to albo sadzają Olkę na barierkę, albo się brzechtają w wodzie. Całe szczęście, że Olka ich pilnowała. A ja stanęłam przed dylematem moralnym i kilkoma tablicami informacyjnymi:


15a1 15a2
Długo zastanawiałam się, co mam zrobić. Co innego przejść przez dziurę w płocie na poligon lub wejść do obcego ogródka, ale jako miłośnik przyrody naprawdę poczułam się intruzem. Postanowiłam wyciszyć telefon i nie zatrzymując się iść po mokrym, aby zrobić fotkę i jak najszybciej opuścić ten teren.



Były kamienie i droga powrotna:


Wracając, zauważyłam z daleka, że Ysek robi zdjęcie, Ola pilnuje telefonów, a Cioćka coś misternie zbiera:


Kiedy podeszłam bliżej pochwaliła się swoją zdobyczą:


Gdybym wiedziała na co poluje, to przytachałabym jej całe wiadro:


Ruszyliśmy na wschód i po drodze spotkaliśmy takie dziwo:


Quiz nr 2:
Kto to jest: księżniczka, turysta czy lokales?
Po dojściu do namierzonego wcześniej, ładnie urządzonego zejścia na plażę, znów się rozdzieliliśmy zadaniami.


Ysek z Cioćką kontynuowali wdrożone działania zapobiegawcze, zaś Makka kontynuowała swą podróż na wschód.
Makka nadaje: Po drodze natknęłam się na taką ciekawostkę.


Nawet zmartwiłam się, że cofnęłam się do Gdańska, ale nieopodal zauważyłam takie o to cudo i poczułam, że powoli zaczyna się wielkie odliczanie:


Cioćka nadaje: po spotkaniu się na plaży Orle, dostałam od Makki najpiękniejszy klejnot (na zawsze!).


Po dotarciu na kwaterę, poczuliśmy potrzebę pójścia nad wodę, skorzystaliśmy więc z nieodległego jeziora Tuchomskiego, gdzie załapaliśmy się na uroczy zachód słońca:


Statystyka:
Dystans: Zachodnia połowa Wyspy Sobieszewskiej do zejścia z plaży Orle. Czyli jakieś 6km po plaży i prawie 3 leśnymi ostępami.
Mosty: Dwa. W tym jeden pomponowy.
Schody: Tylko do cymbergaja i z powrotem, więc ich nie wliczamy.
Cymbergaja: 2 i 2/3 trójmeczów.





2 komentarze:

  1. Quiz nr 1 - kosze na odpady segregowane, wc, stojaki na rowery, betonowy podjazd co by wózkom było łatwiej i można było stopy otrzepać, natryski żeby obmyć ciało z soli morskiej i jeszcze szóste tablica informacyjna o lokalnej florze i faunie.
    Quiz nr 2 - myśle że to księżniczka ale żadne z Was nie chciało jej pocałować i przez Was jest nadal żabą.
    PS - czy ktoś mógł by napisać jaki jest numer słupka ... bo ja już chyba niedowidzę i lipa nie wiem gdzie jesteście
    PS2 - piękne jest ostatnie zdjęcie z zachodem słońca

    OdpowiedzUsuń
  2. Takich księżniczek wpatrzonych w dal któregoś roku widziałem bardzo wiele. Kuba T. powiedział mi wtedy, że mają one zbyt słaby słuch i wzrok by odróżnić morze od jeziora.

    Wyspa Sobieszewska administracyjnie należy do Gdańska. Zresztą wyspa ta jest tworem sztucznym gdyż ujście pomiędzy Sobieszewem i Mikoszewem zostało wykopane - jest to Przekop Wisły.

    OdpowiedzUsuń