Gdybyście mieli jakieś pytania lub chcielibyście do mnie po prostu napisać prywatną wiadomość, możecie skontaktować się ze mną mailowo: olka.fasolka000@gmail.com

sobota, 10 czerwca 2017

Spartanie

Mam odczucie, że nasza rodzina z lekkim opóźnieniem wybudziła się z letargu zimowego. Bo cisza w eterze trwała dość długo. Nie wiem właściwie, co spowodowało taką aktywność pisarską … czy to letnie powietrze, czy ozon w powietrzu po burzy, czy różne różniste wiersze i twórczość Cioci Marylki czy może po prostu najedliśmy się do syta na naszym Święcie Rodziny…


Ostatnio w rozmowie z Cioteczkami został poruszony temat Spartan … i ich stosunku do chorych dzieci. Podobno zrzucali je ze skał… działo się to wszystko, jak wyczytałam, jeszcze przed naszą erą … a tu okazuje się, że w naszej erze i to w XXI wieku są jeszcze potomkowie Spartan i również chcieli by robić taką „naturalną” selekcję. Oczywiście to nikt z naszej rodziny – dla jasności.

Gdybym mogła przenieść się w czasie i poprosić tych Spartan by zrzucali idiotów, fanatyków i większość beneficjentów 500+ z tych skał, to może w tym XXI wieku żyło by nam się ciut lepiej. I to nie żebym teraz tu narzekała i użalała się jak mi źle. Nie nie nie …
Jest mi bardzo dobrze. Mam pracę i pracuję uczciwie, przez co zasilam mój portfel. Nie stoję w kolejce w MOPSie, tylko wstaję rano, jem śniadanie, myję zęby i idę jak to mówię na „siłkę”, bez karnetu i w dodatku jeszcze mi za to płacą. Wieczorem wracam, wchodzę do sklepu i kupuję torby żarcia za swoje, nie za pieniądze innego podatnika. Potem mam czas dla siebie, na swoje zainteresowania, na spacery z psami i na odpoczynek. Nie wychodzę do bramy by obalić setunię i przepalić całą paczkę fajek. Bo żeby jeszcze ktoś robił to za swoje to nie miałabym nic do tego, ale robią to zazwyczaj za kasę z podatków – ludzi ciężko pracujących. I czy gdyby taki Pan Spartan spotkał taką Makkę z Olą, które jak prawdziwe wojowniczki oprócz piaszczystego brzegu naszego Morza Bałtyckiego, równie zaciekle pokonują różne przeszkody i trudności życia codziennego, to czy on rzeczywiście miałby ochotę je zepchnąć z tej nieszczęsnej skały??? Mnie się wydaję, że nie. Może się mylę, ale dla mnie gorsze od niepełnosprawności jest bycie człowiekiem roszczeniowym. Człowiekiem, który nic sam od siebie nie da, a sam brał by tirami i pchał do domu ile wlezie.

Szacun dla Makki i Oceca Oli za to, że tworzą świat bez barier. Ciężko harują na to by Olka była jak najbardziej samodzielna, żeby wszystko zobaczyła, dotknęła, żeby nie odstawała. Bo podobno Ola miała być rośliną? A dzięki ich wielkiemu zaangażowaniu ta dziewczyna chodzi do szkoły, uczestniczy w życiu całej rodziny, ma przyjaciół, widziała już wszystkie miasteczka nadmorskie na odcinku Świnoujście – Gardna Wielka i przejechała po plaży przeszło 200 km, była na Kasprowym Wierchu, na autokarowej wycieczce we Francji i mimo, że miała leżeć i nic nie mówić to potrafi do wszystkich uparcie telefonować i o wszystko się zapytać, łącznie z tym czy nie zapomniałam dać psu leki. A jak jeszcze nie dałam, to zbiorę ostry opierdziel i zostanę nazwana starym gadem ;)

Powiem Wam, na prawdę czasem mam ochotę kogoś zrzucić – tak na przykład z 10 piętra, bo po prostu nie mam w pobliżu żadnej skały. Ale na pewno nie jest to Olka ani inna znana mi osoba niepełnosprawna. Są to za to członkowie grup, którzy w moim mniemaniu pobierają zasiłki nie zasłużenie oraz fanatycy religijni i nie mam tu tylko namyśli islamu, ale ludzi, którzy dziś o 20:00 krzyczą pod krzyżem.



Wszelkie skargi i zażalenie odnośnie powyższego teksu proszę kierować bezpośrednio do mnie czyli do Baśki.


1 komentarz: