Minęło kilka lat od chwili, gdy można mnie było nazwać nastolatką, a tegoroczne zamążpójście uświadomiło mi ten fakt jeszcze dobitniej. Niemniej muszę się przyznać, że z utęsknieniem wypatruję każdej nowej książki Agaty Widzowskiej i rozczytuję się jak prawdziwa nastolatka. Może dlatego, że tak samo jak autorka kocham zwierzęta i równie żywo reaguję na ich krzywdę? Pewnie przyczyniły się do tego lata pracy wolontaryjnej w łódzkim zoo. Nie wstydzę się swoich łez wzruszenia przy czytaniu książek tej autorki, zarówno wszystkich trzech części Konia na receptę, jak i Psierocińca, z którego wspaniały wiersz, zatytułowany Modlitwa psa, wisi już na ścianach wielu schronisk w Polsce.
Baśka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz