Gdybyście mieli jakieś pytania lub chcielibyście do mnie po prostu napisać prywatną wiadomość, możecie skontaktować się ze mną mailowo: olka.fasolka000@gmail.com

niedziela, 28 sierpnia 2016

Dzień trzynasty




Dzisiejszy dzień zaczęliśmy leniwie, Ocec celebrował śniadanie, Kaśka z Olką rozpoczęła od kłótni o  telefon, a Makka tzw. międzyczasie zrobiła pranie, po czym zamieniła nasz domek w nadmorski stragan z pełną rozmiarówką.



Droga do Darłówka wschodniego była szybka, więc znalazł się czas na kupno pamiątek znad morza i oczywiście cymbergaja. Jako, że Ocec wraca jutro do Łodzi, dzisiaj dokonał zakupu świeżo wędzonych ryb.

Aż dziw bierze, że po drugiej stronie portu ujrzeliśmy plażę jak malowanie, piękny biały piasek,


i autostrada jak w Niemczech.


I jak to na autostradzie w 20 minut pokonaliśmy odcinek 1,5 km.



Po raz kolejny skończył się asfalt na przybrzeżnej drodze, po szybkiej naradzie podjęliśmy decyzję, że Kaśka odstawia Groszka do Wicia, wychodzi nam naprzeciw, a my realizujemy

  • plan A - próbujemy pokonać odcinek ok 10 km plażą,
  • plan B - jeśli nie damy rady schodzimy na przybrzeżna trasę rowerową.

Rozstaliśmy się na 269 km.


Jeśli mamy wybierać, grząski piasek (z którym walczyliśmy przez ostatnie 3 dni) czy falochrony, które też są przeszkodą, wybieramy falochrony. Do naszej statystki zliczaliśmy falochrony, jednak w dniu dzisiejszym daliśmy sobie spokój, kto by liczył drzewa w lesie?



Dla porównania z dniem wczorajszym, dzisiaj nie potrzebowaliśmy obuwia :)


"Jeśli przerwa między Żubrami, to tylko mała"





Poranny foch Olki odpuścił...


Rozstaliśmy się z Kaśką na 269 km, by spotkać się na 265 km.
Makka i Ocec przybyli 4 km, a Kaśka w międzyczasie oprócz głównego zadania jakim było przestawienie Groszka zdążyła:
  • zgubić kluczyki do naszej  kwatery, 
  • odwiedzić potencjalne miejsce zagubienia kluczy, niestety bezskutecznie
  • wezwać interwencyjnie gospodarzy - w normalnych warunkach można było poczekać na porę wieczorną, aż wszyscy wrócą na bazę, jednak jak wspomnieliśmy wcześniej Ocec kupił ryby, nie było zatem rzeczy ważniejszej od umieszczenia ich w lodówce - stąd taka determinacja, Pan gospodarz zrezygnował z kąpieli słonecznej i w trybie natychmiastowym pojawił się w bazie, RYBY uratowane !!!
  • po rozpakowaniu Groszka i zabezpieczeniu kolejnego kompletu kluczy wyruszyła na spotkanie 3 wędrowców.
Kaśka włączyła się do pchania, na odcinku aż 300 m. Dzisiaj Ocec nie odpuszczał.


Nasze ślady...



Wczoraj na horyzoncie wypatrywaliśmy portu w Darłówku, dzisiaj mamy go za plecami Hurra...


Dzisiaj podczas naszej podróży zamiast "wilczych dołów" mogliśmy spotkać takie działa sztuki piaskowej:



Mamy geograficzne połowinki !!!




co nie oznacza, że jest to połowa mojej wyprawy, ale powód do świętowania wyśmienity.

Ostania wspólna rybka.



PS 1 - Drogi Ocecu, dzięki za wspólny tydzień, i za to że mnie wspierasz w tym szalonym pomyśle. Czekaj na nas - wracamy za tydzień :)
PS 2 - chciałam (ja Kaśka) poinformować, że dzisiaj udało mi się jeszcze zostawić Groszka na 6 godzin na światłach, mam nadzieję że jutro odpali


Statystyka:
Sobota: 27.08.2016r.
Odcinek: Darłówek Wschodni - Wicie (zejście około 800 m od miasteczka)
czas:  14:15 - 18:30
Odległość po plaży: 8,6 km 
Odległość całkowita: 11,5 km
Liczba pokonanych schodów - brak
Liczba falochronów - LAS

2 komentarze:

  1. Muszę Was zmartwić. Ten głaz wbrew pozorom nie wyznacza żadnego środka. http://www.popiasku.pl/?s=srodek-wybrzeza

    OdpowiedzUsuń
  2. Kaczmarki z Pyrlandii30 sierpnia 2016 00:59

    Super Wam idzie ���� opalenizna już jest. Zazdroszczę tej pysznej rybki i zimnego piwka, ah. Niby wszystko można kupić, ale smaku rybki prosto z nad Morza nie da się opisać ����
    Trzymamy kciuki kochani i dalej Was podziwiamy !

    OdpowiedzUsuń