Gdybyście mieli jakieś pytania lub chcielibyście do mnie po prostu napisać prywatną wiadomość, możecie skontaktować się ze mną mailowo: olka.fasolka000@gmail.com

czwartek, 27 sierpnia 2015

Dzień dwunasty

Noc była krótka, Ocec obudził nas zapachem świeżego chleba i smażonej jajecznicy o godzinie 10.00.
Agnieszka po porannym obchodzie ośrodka, poinformowała nas o niespodziance.


Tak, tak nasz Groszek nie stoi w wysokiej trawie, to  jest po prostu "kapeć".
Ocec przystąpił do wymiany koła, mając w tyle głowy przepisy i zasady BHP. Z Makką zgodnie oceniłyśmy, że  bezpieczeństwa chyba nie było, natomiast HIGIENA na pewno!!! Ocec wykonywał naprawę na najlepszym Olkowym ręczniku!!!



Wymiana koła trwała 42 minuty, R. Kubica nie skorzystałby zapewne z naszych usług, ale my się cieszymy z dobrze zdanego pierwszego egzaminu.

Potem szybka podróż do Rewala, na miejsce w którym dziewczyny przerwały podróż 2 dni temu, pierwsze zejście na plażę dla ekipy technicznej 2.


Ocec pojechał naprawić koło, a my w babskim gronie skierowałyśmy się w kierunku Niechorza.
Muszę przyznać, że dla mnie (Kaśki) mimo bezwietrznej pogody nie była to łatwa przeprawa. Agnieszka nadawała takie tempo, że oddechy pogłębione na 2 nie wystarczały, na szczęście wymuszone falochronami przerwy dawały mi chwilę odpoczynku. Jak widać masa nie zawsze przekłada się w siłę :( Niestety byłam tak zmęczona, że całkowicie zapomniałam o dodatkowej roli fotoreporterki, dlatego też nie mamy zdjęcia z naszej pierwszej wspólnej przeprawy :(.
Podczas przerwy fizjologicznej Oli oraz naszego uzupełnienia płynów i kalorii (udało mi się zrobić przepyszne kanapki hurra!!!)


nadszedł nasz wybawca Ocec.


Ocec, jak to Ocec wprowadził nową technikę pchania wózka, czyli Olka "na barana", a Makka pcha pusty wózek.


w mig znaleźliśmy się w centrum Niechorza, gdzie czekała na nas pyszna rybka.


Ponieważ, Kaśka nie grała nigdy z Olką w CYMBERGAJA, mecz w 3 odsłonach musiał się odbyć.
Wyniki: 10:6 dla Olki, 10:8 dla Olki (jest progres u Kaśki), ostatni set nie rozstrzygnięty - koniec limitowanego czasu.



W drodze powrotnej, cała ekipa (oprócz kierowcy Kaśki) nadrabiała zaległości snu.



Mnie jako kierowcy, tak dobrze prowadziło się Groszkiem, że dopiero nagłe przebudzenie Makki powstrzymało nas przed wjazdem do centrum Kołobrzegu (dla niezorientowanych Kołobrzeg znajduje się 15 km za Dźwirzynem - miejscem naszego pobytu, mapa oczywiście gdzieś się zapodziała, tym razem nie była na wierzchu).

Wzorem ekipy technicznej nr 1 przedstawiamy małą statystykę:
Środa: 26.08.2015r
Odcinek: Rewal (Ośrodek wczasowy Kasia) - Niechorze (miejsce spożycia rybek [my wiemy gdzie:)]
czas: 15:00 - 17:00
Odległość po plaży: 2,5 km



4 komentarze:

  1. Kasia Kaczmarek27 sierpnia 2015 09:05

    Jajecznica w wykonaniu Wuja( Ociec), wymiata ! :-) Ciotce brakuje jeszcze identyfikatora na klatce piersiowej bo wygląda jak typowy maratonczyk a Wujek jak ratownik ze słonecznego patrolu w tych czerwonych szortach ! Gra z Olka w cymbergaja : bezcenne :-p gorzej jak Olek przegra wtedy dogrywek nie ma końca !
    A tak z innej beczki cały czas zastanawiamy się dokąd Was wiatr poniesie :-)

    Udanego marszu !

    Pyrki pozdrawiaja ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiatry pognają ich do samej granicy( Piaski ) :) Tam zatrzyma ich płot :) Wiem bo między innymi ja go stawiałem :) Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie jest pełne niespodzianek to może i wiatrek plotek wywieje

      Usuń