Gdybyście mieli jakieś pytania lub chcielibyście do mnie po prostu napisać prywatną wiadomość, możecie skontaktować się ze mną mailowo: olka.fasolka000@gmail.com

sobota, 29 sierpnia 2015

Dzień czternasty

Dzień czternasty musimy zacząć od podziękowań (o których zapomnieliśmy wczoraj) dla ekipy TVP za fajnie spędzony dzień, DZIĘKUJEMY za nowe, jakże przyjemne doświadczenie :-)

Teraz czas na sprawozdanie z dnia dzisiejszego.
Dzień musieliśmy zacząć wcześnie, ponieważ przed nami był długi, co gorsza nie znany, nie opisany na mapach (na marginesie map raczej nie używamy) odcinek trasy. Sprawna organizacja, dyscyplina Olki i ogólna mobilizacja sprawiły, że o godzinie 10.30 byliśmy już na plaży w Pogorzelicy.

Plan musiał być doskonały, gdyż na odcinku 8 km nie było żadnego zejścia z plaży, tym bardziej dojazdu samochodem (strefa zamknięta, niezurbanizowana ze względu na długoletnią obecność jednostek wojskowych). Plan był dla nas tym bardziej karkołomny, gdyż jak wiadomo nie pokonywaliśmy do tej pory tak długich odcinków, a o godzinie 18.00 chcieliśmy być  na kwaterze by obejrzeć efekty dnia wczorajszego (transmisja reportażu w TVP Szczecin). Plan zakładał:
  1. etap - dziewczyny samodzielnie pokonują odcinek około 2 km, w tym czasie Ocec transportuje Groszka w okolice 8 km trasy,
  2. etap - Ocec rusza nam na spotkanie, i Ocec przejmuje sztafetę,
  3. etap - wspólnie pokonujemy pozostały odcinek drogi.
Pragnę podkreślić (ja Kaśka), że dnia poprzedniego sprawdziliśmy pogodę, sprawdziliśmy "w realu" możliwość dojazdu do miejsca postoju Groszka, dokonaliśmy szacunków odległościowo-czasowych, przygotowaliśmy większy prowiant.

Wrażenia z 1 etapu były niesamowite.

  • urokliwa plaża,

  • pusta plaża - bez turystów, co ważniejsze ich śmieci,
  • byliśmy "intruzami", jedyne ślady jakie zauważyliśmy to końskie kopyta,


  • nawet mewa, zdawała się pytać "…co Wy tu właściwe robicie?"


Jedynym śladem cywilizacji był przelatujący tuż nad naszymi głowami samolot.


Chciałam nieśmiało zaznaczyć, że aktywnie uczestniczyłam w wyprawie, czego dowodem jest poniższa fotka, i to ja wypatrzyłam Oceca na horyzoncie.


Poniżej przedstawiamy "wyłanianie się" Oceca na horyzoncie, w interwałach 1 minutowych.







A potem dla nas już pełen luz - Ocec przejął wózek.


Przypuszczam (ja Kaśka), że w plecaku Ocec ma dodatkowy zbiornik tlenu, bo zbyt szybko się pojawił :-)

Tak wyglądała rodzina Włodarczyków podczas odpoczynku na 7 km trasy.


Ocec pozostawił ślad bytności Olki.


Ponieważ plan przejścia 8 km zrealizowaliśmy w dobrym czasie, decyzją całej grupy ruszyliśmy do Mrzeżyna. Po niespełna 1 godz. dotarliśmy do portu.


To zdjęcie pozostawiam bez komentarza :-)


Widzimy pełen relax Makki po ukończonym etapie.


Oprócz logistycznego wsparcia, jakie ekipa techniczna nr 2 w dniu dzisiejszym zapewniła, to podsumowując mamy jeszcze tzw. "obszary do doskonalenia",  gdyż:

  1. systematycznie zapominamy o mapie,
  2. systematycznie zapominamy o termosie dla Oli z ciepłą herbatą,
  3. od 3 dni nie zmienialiśmy ustawienia wózka Oli (bardzo przepraszamy Zbyszku),
  4. zmoczone buty Oli od 3 dni "kisną" - pleśnieją w koszyku,
ale ogólnie realizujemy CEL, Agnieszka mówi że jest OK.

A propos naszego zapominalstwa : Uwaga DZIECKO W SIECI


Podsumowując 3 dni naszej wyprawy, musimy stwierdzić, że nie byliśmy zmuszeni do pokonywania schodów, co nie oznacza że barier nie było (widok długiego, piaszczystego, pochyłego zejścia z plaży).


Na parkingu w Mrzeżynie, dostrzegliśmy następujące ostrzeżenie.


Oczywiście, niczego się nie obawiamy!!!

Statystyka:
Piątek: 28.08.2015r
Odcinek: Pogorzelica (centrum) - Mrzeżyno (port)
czas: 10:30 - 15:30
Odległość po plaży: 12 km


3 komentarze:

  1. Kasia Kaczmarek29 sierpnia 2015 08:47

    Reportaż " Przelamujac bariery" z Wami rewelacja :-) bardzo fajnie, że mieliście szanse na to aby opowiedzieć o swoich marzeniach a także o tym jakie "przeszkody" pokonujecie. Takie podróże, wyzwania, nie tylko zbliżają znajomych i rodzine do siebie ale też kształtują charakter człowieka, bo przecież to nie jest tylko przerzucenie plecaka na plecy i marszem do przodu lecz pełno "niespodzianek" po drodze i zupełnie inna organizacja wyprawy.
    Co tu dużo gadać, świetnie Wam to idzie :-)
    W Kołobrzegu to powinien zawisnac ogromny transparent na zakończenie tegorocznej wyprawy ! :-) techniczni nr 1 i nr 2 dają radę ! Nie mogłaś Ciotka trafić lepiej :-D
    Trzymajcie się ciepło i nie dajcie się zdmuchac przez wiatr :-p

    Buziaki dla ekipy z Pyrlandii ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Techniczni nr1 serdecznie gratulują rekordu! Dzisiejszy dzień pokazuje, jak duży wpływ mają sprzyjające warunki. No i - trawestując znane powiedzenie o bagnach - "chodzenie po plaży wciąga". ;) Fajnie, że udało wam się osiągnąć Mrzeżyno i strzelić kilka ciepłych fotek. Pozycja Agniechy na falochronie z kategorii "luz, relaks".
    Co do wózka, to się nie dziwię, że nie zawracacie sobie głowy - zdaję sobie sprawę z kłopotliwości pochylenia w prototypie i jest to pierwszy obszar do doskonalenia jaki przewidziałem po powrocie na dłuuugie zimowe wieczory w warsztacie.
    Reportaż na raty (bo mamy słabe łącze) ale obejrzeliśmy dwukrotnie - rewelka! :)
    Nieustająco pozdrawiamy i trzymamy kciuki!
    Ekipa techniczna nr1.
    PS
    Ekipa techniczna nr3 już się pakuje - właśnie zniosła plecak ze strychu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. 12km rewelacja gratuluję pozdrowienia dla obu wspaniałych ekip i dalej trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń