Wrócę jeszcze do wspomnianej wcześniej Przystani Marzeń. To miejsce w szkole, gdzie dzieci po jej ukończeniu mogą tu przychodzić i spędzać czas na interesujących zajęciach. Jest kącik kulinarny, malowania, szycia. Ale to trzeba jeszcze wyposażyć. Pomyślałam, mam maszynę do szycia nowego Singera kupionego dawno temu w czasach kiedy kupowało się co było w sklepach, a nie co było potrzebne ... Więc podarowałam ją szkole, niech będzie wykorzystana. Do maszyny dołączyłam życzenia świąteczne i wierszyk na tę okoliczność. Cytuję:
Dobre wróżki z Oli szkoły
Mają dar nad dary,
Bo marzenia szyją dzieciom
Według serca miary
aby ufnym dzieciom - marzeń
mogły uszyć więcej
ofiarować pragnę w darze
to, co niosę w ręce
Nie jest to igiełka tycia
Co ją zgubić łatwiej
To maszyna jest do szycia,
By służyła dziatwie
Niech ten dar od Babci Oli
hojność w innych też wyzwoli.
Nie pomyślałam co ja tym gestem wywołam.
Pani w odpowiedzi napisała:
Karta od Babci Oli z wierszem, sprawiła że nie posiadam się ze wzruszenia. Przyrzekam i proszę dać mi chwileczkę na odpowiedź. Bo to tak nie może zostać! Najpiękniejszy wiersz o szkole specjalnej w historii Oligofrenopedagogiki. Uwielbiam i już.
Później w podziękowaniu od dzieci dostałam laurkę z uroczym wierszykiem:
Za maszynę i za serce
podarować chcemy w kilku
co zrobiły nasze ręce
-trochę senną sowę z filcu.
Uszyliśmy ją fastrygą
bo nie było Twej maszyny
ale teraz już inaczej
szyć się w szkole nauczymy!
Oczywiście sowa jest piękna i wisi na widocznym miejscu.
To co opisałam to tylko strzępy wiadomości, telegraficzne skróty tego co dzieje się w szkole. Przypominam sobie, że był dzień misia, dzień kibica, karnawałowy bal w strojach z lat dwudziestych, wycieczki wiosną do lasu, jesienne ogniska z pieczeniem kiełbasek. To były dni pełnej szczęśliwości dzieci.
Dzięki "Moja Pani"!
autor. Babcia Mirka
Mam nadzieję, że "Pani Oli" to przeczyta :)
OdpowiedzUsuńMój Boże, a ja dopiero teraz, po latach przeczytałam ten najpiękniejszy w moim życiu prezent jaki tylko może wymarzyć sobie "Wasza Pani" :) Spłakałam się, uśmiałam i tylko utwierdziłam, że nigdy, przenigdy nie mogłabym wykonywać innej pracy, Moja praca to wielka radość przebywania z moimi dorosłymi(choć dla mnie zawsze jednak) dziećmi. To też codzienna dla mnie lekcja jak "brać życie za bary" pomimo i wbrew. Kochanej Mojej Olutce, Babci Olutki i wszystkim moim dzieciom: Dawidowi, Michałowi, Piotrowi, Marcinowi i Kamilowi - DZIĘKUJĘ. Dzięki Wam staję się lepszym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńAMEN. Dagmar.Ka