Dzisiejszy dzień rozpoczęłyśmy quizem, którą z barier uda się pokonać jako pierwszą:
1. sprawa MPK
2. foch Olki
3. jak pokonać plażę należącą do wojska
MPK zostawiłyśmy na powrót, Olkę spacyfikowałyśmy i zaczęłyśmy kombinować jak się dostać na teren wojska. W tym celu wykonałyśmy kilkanaście telefonów do Komandora Portu Wojennego w Świnoujściu. Już prawie miałyśmy tę wisienkę na torcie, ale decydent był nieuchwytny. Coby dłużej nie czekać skrupulatnie spisałyśmy numer telefonu mając nadzieję, że dodzwonimy się po drodze.
Ponieważ na wysokości wojska decydent nadal nie odbierał, więc pojechałyśmy na drugą stronę mostu. Kiedy już rozpakowałyśmy jedną torbę i drugą torbę i trzecią torbę i plecak i sakwę i zawiesiłyśmy to wszystko na wózku okazało się, że przednie kółko jest pochylone w lewo. Albo w prawo - zależy jak spojrzeć - wszak jesteśmy kobietami. Po dogłębnej i niefachowej analizie postawiłyśmy diagnozę: puścił spaw.
No ale chyba jakieś kółko nie może pokrzyżować nam planów! Pamiętając męskie rozmowy i zachwyt nad taśmą power tape odszukałyśmy ją w Groszku i Paulina w 5 minut naprawiła koło:
Dziękujemy przesympatycznemu wynalazcy tej super taśmy i Yskowi, że ją wrzucił do Groszka.
Z pięknie naprawionym kołem ruszyłyśmy na plażę.
Już zwyczajowo Agnieszka odbiła się od ściany:
I pomaszerowałyśmy dalej:
Tutaj wcinka od Cioćki: marzenia spełniają marzenia. Wczoraj zwierzyłam się dziewczynom, że jeszcze nigdy nie byłam na molo, więc dzisiaj dały mi taką okazję:
Przeszliśmy molo, przeszłyśmy kilka zejść z plaży i kiedy zorientowałyśmy się, że właściwie zaraz przejdziemy Kołobrzeg, Baśka znowu dostała misję specjalną. Niełatwą, bo Olka wczoraj tak pilnowała mapy, że dzisiaj jej nie miałyśmy ze sobą. Nieważnie gdzie się znajdujemy, Baśka pójdzie po Groszka, przeprawi się nim na drugi koniec Kołobrzegu i gdzieś tam nas odbierze.
Po przejściu kolejnego kawałka plaży czas na przerwę techniczną urządziłyśmy sobie w cywilizowanych warunkach. Wynajęłyśmy kosz na godzinę. Olka oporządzona, kanapki zjedzone, Baśka wrócona.
Po 20 minutach byczenia zaczęło nas nosić, więc stwierdziłyśmy, że jeszcze kawałek marszu nie zaszkodzi. Będziemy szły, aż ktoś padnie. My albo koło ;)
W między czasie dostałyśmy informację, że za pół godziny reportaż o nas będzie nadany w ogólnopolskiej telewizji. Trzeba było więc powiadomić wszystkie babcie:
Zdrowy rozsądek (tak, tak) kazał nam jednak wyhamować.
Tak więc mają państwo przyjemność obejrzenia ostatniego zdjęcia z plaży.
Tutaj Agnieszka zakończyła tegoroczne przejście:
Do Groszka wróciłyśmy przeuroczą trasą rowerową, wygodną i dobrze oznaczoną.
Każda z nas na swój sposób przeżywała te ostatnie chwile niesamowitej przygody, Baśka z Olą szczególnie:
My dałyśmy radę, Groszek dał radę, wózek dał radę, a precyzję pakowania mamy w małym palcu :)
Tak rozpędziłyśmy się w tym marszu, że nie zauważyłyśmy, że pękło nam 100 km!!!!
Statystyka:
Środa: 02.09.2015r
Odcinek:Kołobrzeg port - Podczele
czas: 11.45- 15:20
Odległość po plaży: 6,5 km
A ja dziękuję mojej wspaniałej brygadzie technicznej za to, że uwierzyli iż to szaleństwo może się udać! Za to że byli ze mną wymieniając się wzajemnie. Jesteście wspaniali ! Bez was by nie było tej przygody.
Dziękuję mojej rodzinie i wszystkim bliskim mi osobom, tym mniej bliskim też, że wspierali mnie duchowo i trzymali kciuki. Dziękuję wszystkim czytającym tego bloga za to, że licznik kręci się jak wariat.
Dziękuję wszystkim przesympatycznym ludziom napotkanym po drodze.
Dziękuję ekipie tv za czas nam poświęcony.
Zapraszam na stronę Przystań Marzeń. Tam też rodzą się szalone pomysły. Wspierajcie je.
Agnieszka i Ola